Komentarze: 0
...A moze swiat to wieczny mord ?...marzenia swe malije krwia ? .....Dni moje-jako borow palacy sie mur...Noce me-to zblakana kometa w niebiosach....Milosc ma-jak przez widmo opetany tlum....Piesni me-niby krole ginaca na stosach......Zycie nie jest zabawka...ani przelotnym usmiechem...to co uczynisz dzis..w przyszlosci odezwie sie echem.....Moje zycie jest jedna malutka lza w ogromnym oceanie ludzkich lez...dlaczego nie probowales mnie blizej poznac?...moze bylam zbyt straszna?...a moze za bardzo prawdziwa?...dzien w ktorym przestaniemy kochac..bedzie ostatnim dniem czlowieka....Jak struna gitary gdzies zagra w oddali a potem umilknie choc drga...tak serce z poczatku sie zali a potem umilknie choc lka.....
...Kiedy umre przyjacielu , kiedy sie z Toba rozstane. Czy przyjdziesz na moj pogrzeb ? Czy mnie wtedy przygarniesz? Czy ramionami swymi rozgrzejesz me zimne cialo , ktore Cie tak bardzo kochalo ? Moje wiersze spalone , moja milosc wzgardzona , morze lez wylane . Tylko to mi zostalo . Moze udasz ze nie slyszales ? Bo po co z jakiej racji...Chyba mi nie pozwolisz w obiecia smierci sie udac ? do swiata ciemnego zimnego w samotnosci podazyc ..moze w pore krzykniesz...Nie ! nie opuszczaj mnie....